Zacznę od tego, że seria Dziedzictwo Christophera Paoliniego to ukochane książki mojego dzieciństwa. Pamiętam, że byłam zafascynowana pierwszymi 3 tomami, potrafiłam godzinami gadać o smokach, na podwórku bawiłam się w Smoczego Jeźdźca… I nawet jeśli 4 tom i ogólnie zakończenie cyklu mnie zawiodły, to i tak mam do tej serii ogromny sentyment (co widać zresztą po moim nicku). Dlatego, gdy usłyszałam, że Paolini wrócił do tego świata nie mogłam doczekać się aż dostanę tę książkę w swoje łapki, szczególnie, że tym razem autor postanowił się skupić na moim ukochanym bohaterze z oryginału. Także zapraszam na opinię o książce, którą czytałam przez różowe okulary nostalgii.
Zaznaczę jeszcze, że przed czytaniem Murtagha nie powtarzałam sobie poprzednich książek.
Akcja książki rozgrywa się jakiś czas po obaleniu Galbatoriksa. Murtagh razem ze swoim smokiem Cierniem przemierzają Alagaësię wypatrując nowego zagrożenia. W końcu natrafiają na ślad Bachel, wiedźmy posługującej się magią bez słów.
Konstrukcja tej książki przypominała mi trochę grę komputerową: bohaterowie przybywają do nowej lokalizacji, wykonują zadania, ruszają dalej. Przy czym pierwsza połowa, w której robią misje poboczne, jest moim zdaniem ciekawsza. Może wątek z ratowaniem młodej kotołaczki nie jest nie wiadomo jak oryginalny, ale przyjemny. W międzyczasie autor zarysowuje relacje między Murtaghiem a Cierniem, pokazuje jak radzą sobie z traumami, ich różne podejście do tego, czym powinni się zająć. Podobało mi się to. Cierń jest bardzo ciekawie przedstawiony, widać, że jest bardzo młody i straumatyzowany, ma ataki paniki, a jednocześnie to wciąż jest smok. Widać także, jak ważni są dla siebie nawzajem z Murtaghiem.
Za to z drugą połową książki mam spory problem. Nie będę się czepiała tego, że Murtagh wpakował się w tarapaty zamiast poprosić Eragona o pomoc, bo jakkolwiek nie było to rozsądne, to rozumiem czemu nie chciał pomocy swojego idealnego młodszego brata bohatera. Za to dużym problemem jest to, że autor praktycznie powtarza ten sam wątek co w poprzednich tomach! Znowu Murtagh i Cierń zostają zniewoleni, znowu muszą robić okropne rzeczy wbrew swojej woli, znowu nie mogą się komunikować mentalnie… Panie Paolini, wymyśl pan coś nowego, a nie drugi raz to samo! Zwłaszcza, że chłopaki się nawet jeszcze nie uporali z traumą po poprzedniej rundzie! Po za tym czemu przez większość czasu bohaterowie są rozdzieleni i nawet nie mogą się komunikować? Ja tu jestem dla smoka i Jeźdźca, a nie tylko Jeźdźca, smok dostaje niesprawiedliwie mało czasu. Sama fabuła jest raczej poprawna, niezbyt oryginalna, ale bądźmy szczerzy, to nie jest książka, po której oczekiwałam oryginalności. Podobała mi się postać Urgala Uveka, w ogóle podobał mi się fakt poświęcenia czasu innym rasom, a nie tylko klasyczna trójca fantasy: ludzie, elfy, krasnoludy. Część wątków została nierozwiązana, wydaje mi się, że ta książka ma pełnić rolę pomostu pomiędzy poprzednimi tomami o Eragonie a tymi, które autor planuje jeszcze napisać. Tak więc pojawia się groźba nowego zagrożenia, poważniejszego niż Galbatorix…
Wątek romantyczny się pojawia, ale jest go bardzo mało, głównie w ostatnim rozdziale. Ja byłam z niego zadowolona, ale zdaję sobie sprawę, że nie każdemu przypadnie jego rozwiązanie do gustu. W każdym razie ja w moich różowych okularkach otwieram szampana, bo mój ukochany ship z młodości powstał z dna morskiego niczym Latający Holender.
Niesamowicie mnie w książce irytowało ciągłe nazywanie pająków owadami, nie wiem czy to wina autora, czy tłumacza, ale ktoś tu ewidentnie przysypiał na lekcjach biologii. Irytujące też było w pewnym momencie mieszanie formy męskiej i żeńskiej względem jednej postaci. Przez chwilę myślałam nawet, że to ja źle coś zrozumiałam, ale nie, to tylko tłumacz. Dziwne było też używanie „Lyrethu” jako wołacza imienia „Lyreth”, brzmi to bardzo nienaturalnie.
Podsumowując, to nie jest zła książka. Jest za to do bólu przeciętna. Czytało się ją dobrze, ale też obawiam się, że to zasługa moich różowych okularków. Jakbym miała te trzynaście lat pewnie byłabym w niej zakochana. Teraz? Nie żałuję poświęconego jej czasu, ale jestem daleka od zachwytu.
środa, 4 grudnia 2024
Murtagh - Christopher Paolini
Tytuł: Murtagh
Cykl: Dziedzictwo
Autor: Christopher Paolini
Wydawnictwo: MAG
Gatunek: Fantasy
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz