niedziela, 8 grudnia 2024

Wyborny trup - Augustina Bazterrica

Tytuł: Wyborny trup
Autor: Augustina Bazterrica
Wydawnictwo: Mova
Gatunek: dystopia

Osobiście jestem typem czytelnika, który woli grube książki. Wolę mieć czas na poznanie świata i postaci, na zżycie się z nimi i spędzenie z nimi jak najwięcej czasu. Nie lubię, jak historia kończy się nim jeszcze ma okazję się zacząć. Dlatego też nie przepadam za opowiadaniami. Istnieją jednak takie książki, które udowadniają, że nie potrzeba tysięcy stron na opowiedzenie historii. Ba! Istnieją książki, którym większa ilość stron mogłaby jedynie zaszkodzić, książki równie celne jak uderzenie pałką między oczy.

Taką właśnie książką jest „Wyborny trup” Agustiny Bazterrica. Książka opowiada o dystopijnym świecie, w którym w skutek wystąpienia śmiertelnego wirusa wszelkie kontakty i konsumpcja zwierząt stały się śmiertelnie niebezpieczne dla ludzi. W efekcie ludzkość przerzuciła się na kanibalizm. Główny bohater jest pracownikiem rzeźni, z jego perspektywy poznajemy funkcjonowanie tego nowego przemysłu mięsnego. Obserwujemy jak wpływa na niego żałoba po stracie syna, odejście żony, choroba ojca itd. W końcu jak radzi sobie z problemem, jakim jest mięsna samica (kobieta), którą dostał w prezencie…

Nie jest to książka dla ludzi o słabych żołądkach. Proces produkcji mięsa jest tutaj szczegółowo opisany, bardzo mocno uderza całkowita dehumanizacja jednostek przeznaczonych na rzeź. i szczerze, nie wiem co mnie bardziej przeraziło, ludzie specjalnie hodowani na rzeź, pozbawieni strun głosowych, żeby jak najbardziej pozbawić ich człowieczeństwa, całe życie trzymani w klatkach, czy też fakt, że nawet zwykli ludzie, mogli zostać przerobieni na mięso na czarnym rynku… Dość dziwnym elementem moralności społeczeństwa w książce jest fakt, że niewolnictwo jest  nim kategorycznie zakazane, czyli można człowieka zjeść, czasami nawet za życia, ale nie można tej samej jednostki wykorzystać jako siły roboczej. Podejrzewam, że chodziło głównie o jeszcze większą dehumanizację, podkreśleni, że to nie są ludzie, a tylko człowiek może być niewolnikiem.

Książka także dość typowy dla dystopii motyw okłamywania obywateli przez rząd. Nie ma w ogóle pewności, czy wirus był prawdziwy, czy po prostu wprowadzono kanibalizm jako formę walki z przeludnieniem. Moją osobistą teorią jest, że wirus był prawdziwy, ale konieczność przejścia na kanibalizm już nie. Bo jednak jakby nie był prawdziwy, to nie widzę sensu w pozbywaniu się wszystkich zwierząt.

A skoro już przy zwierzętach jesteśmy, sceny przemocy wobec zwierząt szokują w tej książce najmocniej, głównie przez to, że się ich nie spodziewałam. Wszelkich okropieństw względem ludzi można się domyślić już po samym tytule, ale znęcania się nad szczeniętami nie przewidziałam.

Przedstawione są także rozważania o tym, jak język, a szczególnie eufemizmy wpływają na odbiór pewnych sytuacji. W tym książka była dość podobna do „Roku 1984” Orwella.

Zakończenie mnie całkowicie zaskoczyło, w ogóle się go nie spodziewałam. Całkowicie zmieniło moje spojrzenie na głównego bohatera. Bez spoilerów powiem, że przypominało mi ono trochę „Opowieść podręcznej”. Nie jestem pewna, czy mi się podobało, czy nie było zbyt drastycznym zwrotem w odniesieniu to reszty książki.

Ogólnie uważam, że „Wyborny trup” to smakowita lektura o dość niesmacznym temacie, krótka, ale treściwa.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz