Thomas, Eleanor i ojciec Hobbe wyruszają z misją odnalezienia Graala. Trop prowadzi ich na północ Anglii, na tereny objęte konfliktem angielsko-szkockim. Podczas gdy chłopak bierze udział w bitwie, dziewczyna i ksiądz wyruszają na spotkanie mnicha, który kiedyś opiekował się szalonym ojcem Thomasa. niestety, nie tylko oni szukają starego zakonnika. Dominikanin Bernard de Taillebourg i jego sługa także szukają legendarnego kielicha i nie cofną się przed niczym, by go zdobyć.
O ile w pierwszym tomie miałam wrażenie, że czytam rozbudowany wstęp, tak w drugim akcja nabiera tempa. Nareszcie poszukiwania Graala stają się główną osią fabuły. Thomas zaś w końcu zaczyna brać swoje zadanie na poważnie. Muszę przyznać, że, jak na razie, podoba mi się kierunek, w którym zmierza charakter tego chłopaka. Wystawiony jest on w tym tomie na naprawdę ciężkie próby. Może nie zmienia się on jakoś drastycznie, ale widać, że dojrzewa.
Powraca wiele postaci z poprzedniego tomu, a także pojawia się sporo nowych. O bohaterach powracających nie będę się rozpisywać.
Z nowych postaci bardzo polubiłam przyjaciela Thomasa, Szkota Robbiego Douglasa. Naprawdę fajnie wypadają przekomarzania tych dwóch chłopaków, Anglika i Szkota, którzy normalnie byliby w tamtych czasach wrogami, a których połączył wspólny cel.
A jeśli już o wspólnym celu mowa, to ciekawie wypada główny antagonista tego tomu, czyli dominikanin Bernard de Taillebourg. To bezwzględny inkwizytor, który zrobi wszystko by osiągnąć cel. to on odpowiada za najbardziej wstrząsające i brutalne wydarzenia w tej książce. Acz muszę przyznać, iż początkowo spodziewałam się, że będzie miał większe znaczenie dla całego cyklu.
Ciekawie rozwija się tez w tym tomie wątek Harlequina, niby nawróconego grzesznika, ale chyba nie do końca. Ciekawa jestem jak dalej autor to poprowadzi.
Zdecydowanie najbardziej rozczarowującą z nowych postaci jest Strach na Wróble, który do fabuły wnosi naprawdę niewiele.
Opisy bitew, jak to u Cornwella, są świetne.
Naprawdę, nie mogę się doczekać aż zacznę kolejny tom, bo jak na razie, seria ma tendencję wzrostową, autor uniknął syndromu drugiego tomu i jest on zwyczajnie ciekawszy od poprzednika.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz