Kraj produkcji: Chiny
Gatunek: animacja, donghua, komedia, romans
Dzisiaj przychodzę do was z recenzją donghua, czyli chińskiej animacji.
Główna bohaterka to zwykła pracownica biurowa, która w wolnym czasie nałogowo czyta powieści internetowe. Przeczytała ich tak wiele, że jest w stanie na pierwszy rzut oka ocenić ich jakość. Pewnego dnia, w drodze do pracy do pracy wyświetla jej się reklama powieści o dziewczynie przeniesionej do świata z powieści, której akcja rozgrywa się na cesarskim dworze. Bohaterka od razu stwierdza, że powieść jest wątpliwej jakości, mimo to czyta ją pobieżnie. Gdy chce zamknąć aplikację zostaje wciągnięta to świata powieści i budzi się w ciele jednej z antagonistek, konkubiny Yu Wanyin i jeszcze tego samego dnia zostaje wezwana do cesarza. Jako, że zachowanie mężczyzny wydaje się jej podejrzane, Yu Wanyin postanawia go sprawdzić i zadaje mu pytanie „How are you?”. Na co pada odpowiedź „I’m fine. And you?”, okazuje się bowiem, że cesarz Xiahou Dan też przeniósł się z prawdziwego świata.
Wielką zaletą tej produkcji jest dwójka protagonistów. Przede wszystkim widać, że mamy tu do czynienia z dwójką dorosłych ludzi, a nie dzieciakami. Yu Wanyin myśli logicznie i wykorzystuje swoje umiejętności z prawdziwego świata by odmienić bieg fabuły. Miłość też nie sprawia, że bohaterka nagle traci mózg. Dziewczyna ma odpowiednie priorytety, najważniejsze jest dla niej przeżycie. Xiahou Dan też jest świetny. Widać, że bardzo mu zależy na głównej bohaterce, poza tym znakomicie odgrywa swoją rolę w tym świecie. No i to facet z poczuciem humoru, takich lubię najbardziej. Poza tym skrywa pewien sekret, który całkowicie zmienia odbiór tej postaci. Początkowo wydawało mi się, że fakt, że nie ma on żadnego problemu z uśmiercaniem ludzi to dziura fabularna, ale scenarzyści ładnie to wytłumaczyli. W ogóle, większość takich pozornych dziur zostaje załatana, całość się ładnie spina.
Seria jest najlepsza kiedy trzyma się komedii z odrobiną romansu. Chemia między głównymi bohaterami jest niesamowita. Bardzo przyjemnie obserwuje się ich interakcje i szaleństwa. No, złoto to jest, tyle wam powiem. Momentami śmiałam się w głos. Uczucie między nimi rozwija się bardzo naturalnie, łatwo zrozumieć co oni w sobie widzą.
W drugiej połowie seria robi się bardziej dramatyczna, ale dalej ogląda się to przyjemnie. Acz muszę przyznać, że serial porusza momentami zaskakująco
poważne tematy.
Moim największym zarzutem jest tempo fabuły. W bardzo krótkim czasie zostajemy zarzuceni całą masą postaci o trudnych do zapamiętania imionach, a akcja nie zatrzymuje się nawet na chwilę żebyśmy mogli się do nich przyzwyczaić. Sam montaż też jest momentami chaotyczny, w pewnym momencie nie zorientowałam się, że oglądam flashback. Tempo jest po prostu zabójcze, całość mogłaby być dwa razy dłuższa, a dalej nie byłoby dłużyzn.
Przez to tempo cierpią przede wszystkim postacie drugoplanowe, są po prostu bardzo dwuwymiarowe. Większość ma jakąś jedną, góra dwie cechy i tyle. Owszem, niektóre są bardzo sympatyczne, jak ciocia Bei na przykład, która jest przecudowna, ale głębi to tu nie ma żadnej. Chociaż trzeba przyznać twórcom, że przynajmniej płaskość postaci ma uzasadnienie w kreacji świata przedstawionego.
Wyróżniają się przede wszystkim Xie Yong’er, czyli oryginalna główna bohaterka powieści, która w sumie jest postacią fikcyjną przeniesioną do świata fikcyjnej książki. Poplątane, wiem, ale całkiem fajny motyw. Dziewczyna zadziera nos, patrzy na wszystkich z góry i ma syndrom głównej bohaterki… którą zresztą powinna być.
Książę Duan, to młodszy brat Xiahou Dana, który w oryginalnej powieści był głównym bohaterem męskim. Jednak przy zmienionej fabule staje się głodnym władzy manipulantem, który próbuje ogrywać zarówno Yu Wanyin i Xie Yong’er. Innymi słowy, kompletny dupek.
No i Cesarzowa Wdowa, kolejna manipulantka. Kobieta widząc, że cesarz wymyka się spod jej wpływów chce
osadzić na tronie swojego wnuka jako marionetkę. To jest chyba
największa żmija w tym serialu, ale tu już bym weszła w zbyt
spoilerowe rejony.
Zakończenie sezonu jest bardzo otwarte, ucięte w trakcie akcji praktycznie. Wręcz musiałam się upewniać, że na pewno nie ma kolejnego odcinka. Niestety, jak zaczynałam oglądać nie zdawałam sobie sprawy, że to nie jest zamknięta historia, bo czekanie na kontynuację teraz będzie bardzo męczące. A zwiastun drugiego sezonu to złoto w czystej postaci jest, więc no, czekam bardzo.
Wizualnie jest okej. Projekty postaci bardzo mi się podobają, są naprawdę prześliczne. Przyczepiłabym się tylko, że niektóre postaci, zwłaszcza te mniej ważne są do siebie zbyt podobne, zwłaszcza służba. Tylko, że dużo lepiej by wyglądały przy animacji 2D. 3D sprawia jednak wrażenie jakbym oglądała cutscenki z gry komputerowej. Wstawki w 2D są raczej humorystyczne i też nie jakoś niesamowicie animowane. Ale są zabawne.
Podsumowując, nie jest to tytuł, który odmieni wasze życie. Ale za to jest to idealna pozycja do pośmiania się, a nawet lekkiego wzruszenia. Więc jeśli szukacie naprawdę szalonej komedii z sympatycznymi bohaterami i nutką dramatu, to polecam! Nie zawiedziecie się.
A dodatkowo, ma być jeszcze wersja aktorska i mam nadzieję, że dostanie więcej odcinków niż animacja, bo ta historia zasługuje na lepsze rozłożenie akcentów.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz